Autor Wiadomość
Wierna Fanka
PostWysłany: Nie 17:47, 19 Sie 2007    Temat postu:

Pff. Co ty gadasz?!
Masz większy talent ode mnie.
Ja piszę okropne opowiadania,
przynajmniej mi się moje nie podobają.
Kasia100
PostWysłany: Nie 16:47, 19 Sie 2007    Temat postu:

nom ja jutro coś nabazgram ale ja nie mam talentu jak wy dziewczyny
Wierna Fanka
PostWysłany: Sob 12:04, 18 Sie 2007    Temat postu:

Eee...starczy tych komplementów. Laughing
Dzięki. ;**
Marcik
PostWysłany: Sob 12:02, 18 Sie 2007    Temat postu:

To opowiadanko jest supeeer!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wierna Fanka
PostWysłany: Sob 12:00, 18 Sie 2007    Temat postu:

Dziekuję.^^
Beacia
PostWysłany: Pią 21:10, 17 Sie 2007    Temat postu:

może sie powtórze bo gdzies to już pisałam - genialne opowiadanie!!!
Wierna Fanka
PostWysłany: Pią 19:55, 17 Sie 2007    Temat postu:

Dzięki.^^ ;* Ciąg dalszy już niedługo. A może, Kasiu ty coś napiszesz, hmm? Wink
Kasia100
PostWysłany: Pią 18:55, 17 Sie 2007    Temat postu:

Super czekam na CIąg dalszy
Wierna Fanka
PostWysłany: Pią 18:43, 17 Sie 2007    Temat postu:

Ciąg dalszy. Smile
...::W domu Majów::...
Skalski zapukał do drzwi.
Mamy Frani nie było, więc Frania otworzyła.
Gdy zobaczyła, że to Maks, spuściła głowę i nie
chciała na niego patrzyć. Choć tak naprawdę
bardzo tęskiniła za jego czułym wzrokiem
i za tymi rozmowami z nim. Nagle Maks dziwnie popatrzył
na Franię, chwycił ją i rzucił na kanapę całując.
Frania była w szoku, ale bardzo się cieszyła.
-Panie Skalski? Co pan robi? - powiedziała
-Nic. Całuję panią w ramach przeprosin. - powiedział
jakby nigdy nic i dokończył to co miał zrobić
Leżeli długo na kanapie, całując się.
Nagle z zakupów wraca mama Frani.
Gdy zobaczyła co robi jej córka z szefem, była uradowana,
wzięła aparat fotograficzny i zrobiła zdjęcie.
-Steeeefaaan!!! Mam to uwiecznione!!! - krzyknęła Teresa
Frania i Maks stanęli z kanapy speszeni.
-Mamo! Co ty wyprawiasz? - krzyknęła Frania
-Uwieczniłam to, teraz zaniose to do redakcji.
W każdej gazecie będzie o was pisać, zobaczycie! - mówiła
z uśmiechem Teresa
-Ale... - próbował powiedzieć coś Maks
-Kochanie, nie martw się. W każej gazecie, w każdej. - mówiła dalej.
Maks nerwowo wybiegł z domu Majów. A Frania za nim.
...:: Przed domem Majów ::...
-Panie Skalski. Niech sie pan nie martwi,
wszystko będzie dobrze. Powiem mamie, żeby tego
nie pokazywała redakcji.
-To zrujnuje moją kariere! - krzyczał załamany Maks,
nie słuchajac tego co mówi do niego Frania
- Panie Skalski?
-Tak?
-Ale to pan mnie pocałował.
-Wiem! Bardzo tego żałuje,
a teraz prosze, żeby pani o tym zapomniała. - mówił Maks
Frani było bardzo smutno, po czym powiedziała:
-Taa...wiedziałam, że tak będzie. Traktuje mnie pan jak zabawke,
najpierw całuje, potem, że niby nic, że mam sobie zapomnieć.
Okej, to prosze mnie więcej nie całować! - powiedziała ostro Frania i
bardzo smutna poleciała do domu.
-Ale, panno Maj? - powiedział szptem Maks, niewiadomo po co.

C.D.N.
Kasia100
PostWysłany: Pią 18:42, 17 Sie 2007    Temat postu:

Super opowiadanko ale Jolu za mało dialogów postaraj się o więcej Wink
Wierna Fanka
PostWysłany: Czw 21:10, 16 Sie 2007    Temat postu:

Napisałam coś. To nie jest ciąg dalszy mojego poprzedniego opowiadania, lecz nowe opowiadanie. Hmm...nie jestem z niego zadowolona. Ale przeczytajcie i oceńcie...

***

Pewnego razu Frania umówiła się na randkę z pewnym mężczyzną, Markiem. Marek był przystojnym aktorem. Frania i Marek poznali się w sklepie spożywczym i umówili się na randkę. Nadszedł czas randki, poszli więc do restauracji, zjedli kolację i świetnie się bawili. Po kolacji Marek odprowadził do domu Franię. Całowali się przed domem, aż tu nagle coś zaczyna migać, to był Maks, bawił się lampą. Frania była wściekła. Kolejny raz jej pracodawca ingeruje w jej czas osobisty i przeszkadza w trakcie randki. Marek pomyślał, że to najwyższa pora aby już pójść.
-Dowiedzenia, Franiu.
-Pa.
Marek poszedł. A Frania zrobiła okropną awanturę Skalskiemu.
Bardzo się pokłócili. Frania poszła się pakować, postanowiła, że przeprowadzi się do mamy. Maks był wśiekły, ale po czasie zrozumiał, że nie powinien tak zrobić, był zły na siebie i miał wyrzuty sumienia.
...::Następnego dnia::...
Frani już nie było. Maks i dzieciaki siedziały przy stole zajadając śniadanie, a Konrad im obsługiwał. Skalski nie wiedział jak wytłumaczyć dlaczego Frani nie ma z nimi. Ale po chwili powiedział:
-Dzieci, jesteście już duże. I nie będę owijał w bawełnę. Frani nie ma, wyprowadziła się do swojej mamy. Ale wami będzie się zajmować, ale nie 24 h na dobę.
-Aaaa.... - zaczęła krzyczeć na cały głos Zuzia - dzwońcie do mojej terapeutki! - krzyczała dalej na cały głos, aż po chwili poleciała do swojego pokoju, załamana
Adaś i Małgosia, siedzili przy stole milcząc. Ale byli bardzo zdziwieni, dlaczego Frania się wyprowadziła. Maks siedział cały czas przy stole, pomyslał, że Zuzia powinnam być teraz sama...
...:: Po śniadaniu ::...
Konrad poszedł na zebranie stowarzyszenia kamerdynerów.
Dzieciaki były w swoich pokojach. A Maks w gabinecie, cały czas myślał
o tej sytuacji, o tej kłótni. Nagle pomyślał, że nie powinien tak siedzieć bezczynnie. Pojechał do Frani, do do domu Majów.

C.D.N.
Kasia100
PostWysłany: Czw 20:26, 16 Sie 2007    Temat postu:

nom ma racje Beacia jak chcesz to możesz napisać nowe
Beacia
PostWysłany: Czw 18:19, 16 Sie 2007    Temat postu:

hej w ciągu dalszym możesz napisac co się działo po weselu Frani i Maksa Very Happy ...hehe. Ale super opowiadanko bardzo mi sie spodobało!!! Razz
Wierna Fanka
PostWysłany: Czw 16:00, 16 Sie 2007    Temat postu:

Hmm...ciągu dalszego nie napiszę, bo niewiem co by tam miało być.
Ale napisze nowe opowiadanie za niedługo. Smile Jak będę miała trochę czasu, no i oczywiście wenę. Wink
Kasia100
PostWysłany: Czw 15:55, 16 Sie 2007    Temat postu:

pisz jOla C.D czekam
Wierna Fanka
PostWysłany: Śro 14:56, 01 Sie 2007    Temat postu:

Dzięki ;*
Kasia100
PostWysłany: Śro 14:52, 01 Sie 2007    Temat postu:

Jola najlepsze było zdanie kture mnie roześmiało Teresa swatała Małgosię z kuzynkiem Tomaszkiem. Normalnie odjazdowe i tak piękne opowiadanie
Wierna Fanka
PostWysłany: Śro 14:46, 01 Sie 2007    Temat postu:

Ciąg dalszy Wink

***

4 miesiące później. Nadszedł dzień ślubu Frani i Maksa. Frania była w ciąży, więc było u niej widać lekki brzuszek.
Konrad przygotowywał się do ślubu, ubierał w elegancki strój. Dzieciaki wesołe też się szykowały na ważny dzień w życiu ich niani i taty. Były szczęśliwe, że nareszcie Frania będzie członkiem rodziny. Była godz. 12:45 , o godz.13:00 rozpocznie się ślub.
Frania była w domu swojej mamy, tam się ubierała do pięknej, białej sukni ślubnej. A Maksa ubierał Konrad w swoim domu.
Gdy nadszedł ten moment, gdy było trzeba udac się do kościoła, Maks podjechał czarną limuzyną pod dom mamy Frani, aby zabrać stamtąd pannę młodą. Gdy wszedł już do domu po Franię był pod wrażeniem, gdy zobaczył swoją przyszłą żonę w białej sukni.
Pocałowali się w policzek,wsiedli do limuzyny i pojechali do kościoła. Po ślubie wyszli z kościoła, gdy wychodzili grali im Marsz Mendelsona.Frania była bardzo szczęsliwa, długo czekała na tę chwilę. Chciała iść w rytmie Marszu Mendelsona, trzymając za rekę swojego męża. Właśnie jej się to spełniło.Wszyscy obsypywali ich ryżem na szczęście. Byli naprawde szczęśliwi. Cała ich rodzina, goście byli wszyscy pięknie ubrani. Ale żadna kobieta nie miałą tak pięknej kreacji, jak panna młoda, czyli Frania. Maks też wyglądał pięknie, wyróżniał się wśród panów. Później wszyscy pojechali do sali weselnej, gdzie miało odbyć się wesele. Przed salą, młodą parę częstowano chlebem i solą. Maks przeniósł przez próg swoją świeżą żonę. W środku wszyscy pili szampana. Para młoda rzucała za siebie kieliszki po wykwintnym szampanie. Szkło po kieliszkach rozsypało się na pył. Co miało oznaczać, że będą razem bardzo szczęśliwi i że już nic ich nie rozłączy. Były tańce. Wszystkie piosenki, które grała orkiestra były piękne, takie jak wybrała sobie para młoda. Wszyscy bawili się świetnie. To było piękne wesele. Sala była naprawde śliczna, pełno balonów i ozdób. Para młoda ślicznie razem wyglądała. Goście mieli ładne kreacje. Dzieciaki świetnie się bawili na weselu. Teresa swatała Małgosię z kuzynkiem Tomaszkiem. Adaś szalał na parkiecie z Majką. Zuzia, była trochę samotna, bo nie było nikogo w jej wieku.
Ale co chwilę, Maks i Frania tańczyli i bawili się razem z Zuzią. Wszyscy byli szczesliwi. To był najpiękniejszy dzień w życiu pary młodej. Po chwili, Konrad staje na środku sali i mówi:
- Proszę o uwagę. Chciałem życzyć młodej parze dużo szczęścia na nowej drodze życia i przede wszystkim miłości, miłości
i jeszcze raz miłości. Sam byłem świadkiem, rozwijającego się między nimi związku. Pan Skalski, nie raz był ślepy. Dawałem znaki,
tłumaczyłem, ale niestety rozsądek mówił mu co innego. Panie Skalski, niech pan pamieta, zawsze trzeba słuchać serca.
A Frania, jest i już dawno była wspaniałą kandydatką na pana żonę. Kto tak kochał pana dzieci? Z kim było panu tak dobrze?
Zdrowie młodej pary!!! - krzyknął Konrad
-Zdrowie - odkrzyknęli goście
-Gorzko! - krzyczała Teresa
-Mamo. - próbowała uspokoić matkę Frania
- Właśnie... Gorzko, gorzko, gorzko!!! - krzyczeli goście
A Maks chwycił romantycznie Franię i namiętnie pocałował z całego serca. Po czym wesele trwało dalej. Wszyscy tańczyli, dobrze się bawili. Wesele trwało do jakiejś godziny piątej nad ranem.

C.D.N. [jeśli chcecie] Razz
Kasia100
PostWysłany: Śro 12:45, 01 Sie 2007    Temat postu:

pisz pisz Jola czekamy
Wierna Fanka
PostWysłany: Śro 11:54, 01 Sie 2007    Temat postu:

Dzięki. ;* Oki, skoro publiczność prosi xD to będę pisała dalej. Razz

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group